Jak dla mnie ostry pocisk, ale i pocieszenie. Pocieszenie dla mnie, że jako osoba wierząca nie muszę się przejmować tym, co ze mną będzie na końcu czasów. I nie tylko na końcu. Zobaczcie, w momencie, gdy jest nam źle, On biegnie z pomocą. Taki wielki Bóg, Król. Ogarnijcie jak wielką miłością On nas obdarzył, dla nas jest w stanie, tak na ludzki rozum, rzucić wszystko i ratować nas z ucisku. Czad!! Powinniśmy być Mu wdzięczni, tak jak jesteśmy wdzięczni przyjacielowi, gdy rzucił wszystko i przyjechał by jedynie pobyć z nami, gdy jest nam źle. Przecież właśnie w tym przyjacielu jest Bóg. To On mu powiedział "słuchaj, zostaw to wszystko i jedź, ona/on cię bardziej potrzebuje, praca nie ucieknie." Dlatego nasza wdzięczność nie powinna skończyć się na powiedzeniu tego ładnego słowa "dziękuję" tylko przyjacielowi, ale i powinniśmy uklęknąć i podziękować Bogu, że pomógł nam przysyłając do nas naszego przyjaciela.
Mona rozkminiła to tak:
"Psalm 37, zwierciadło opatrzności - bardzo pokrzepiające, widzisz i tu nie jesteśmy sami. Jak już raz wejdziesz w bliską relację z Bogiem i chcesz iść dalej z Nim, to choćby ludzie cię gnębili, wytykali palcami, oszukiwali, wyśmiewali - to nie ma co się martwić - Pan Bóg mówi, wszystkich ich zgładzę, a ty się ostaniesz wraz ze swoim potomstwem i zaznasz wszystkiego czego chce Twoje serce - daje nam obietnice! I ja wiem, że je spełnia, jak i Ty."
Właśnie, powinniśmy uwierzyć w to, że Bóg zawsze dotrzymuje słowa. Serio! On nie rzuca słów na wiatr. Jest zbyt szlachetny. W końcu jest Bogiem, nie kłamie. Bo po co miałby to robić?! Skoro już raz dotrzymał słowa, dając nam Swojego jedynego Syna. A chyba oddanie Swojego jedynego Syna, Swojej największej miłości na śmierć za takich grzeszników to nie lada wyzwanie, co nie? No raczej.
Z Bogiem kochani, miłej rozkminy!
#słowopokrzepienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz