poniedziałek, 22 sierpnia 2016

I found YOUR love

Nie musisz nic zmieniać, nie musisz próbować niczego zmienić. Nie zmieniaj wyglądu, by stać się kolejną Barbie, kolejną "piękną" modelką, aktorką, piosenkarką. Bądź sobą, jedyną, niepowtarzalną, najpiękniejszą. Każdy z nas jest piękny, wystarczy w to uwierzyć. Nie ma takiego jak Ty. Nikt nie jest taki sam, nie znajdziesz drugiego siebie. Choć byś szukała, nie znajdziesz osoby podobnej w 100%. 
Jako, że jestem kobietą, wiem jak trudno jest zaakceptować samą siebie. My, kobiety, mamy z tym szczególny problem. Każda z nas, bez wyjątku, nawet te uważane przez świat za najcudowniejsze, z pewnością znajdą w sobie coś, co by chciały zmienić. Oj z pewnością. Nie znam kobiety, która w pełni akceptuje siebie. Nie jest to proste, oczywiście. Szczególnie, gdy kiedyś ktoś powiedział coś na temat naszego wyglądu, że coś mu się w nas nie podoba. Najmocniej oddziałowywują na nas słowa płci przeciwnej, one wpadają w nasze uszy z bardzo dużym impetem i zapisują się w naszej podświadomości na długi czas. I choćby wydawało się nam, że akceptujemy siebie, to tak naprawdę, zawsze coś w sobie znajdziemy, co będzie nas denerwowało. 
Słyszałam kiedyś, że kobieta zaczyna akceptować siebie bardziej, gdy zwróci na nią uwagę mężczyzna  i kiedy będzie przez niego kochana i uwielbiana. Jako wieloletnia singielka się z tym nie zgodzę. Dlaczego?! A dlatego, że według mnie najpierw każda z nas powinna POKOCHAĆ SIEBIE, żeby móc pokochać kogoś innego, mam na myśli ewentualnego faceta. Ewangelia daje nam do zrozumienia, że jeżeli nie nauczymy się kochać samych siebie, nigdy nie będziemy w stanie pokochać prawdziwie drugiej osoby. No to po co taki związek? Tylko po to, żebyś Ty czuła się lepiej? W końcu ta relacja się rozsypie, bo nie dasz swojemu, teoretycznie ukochanemu, prawdziwej miłości. On też musi wzrastać w tym związku. A jak można wzrastać, gdy cały czas się daje, a nic się w zamian nie otrzymuje? Z czego żyć?! I choć każda z nas w takim związku by wzrastała, to taki związek nie ma przyszłości. Niestety.. Nie możemy jedynie brać, to zbyt egoistyczne. 
Jest jednak Ktoś. Tym "Ktosiem" jest Chrystus. Cudowny mężczyzna, który ma tyle siły, żeby nauczyć nas miłości. Gdy będziemy wzrastać w miłości Chrystusa, nauczymy się kochać siebie samych. Co za tym idzie? Odwzajemnimy wówczas miłość wobec naszego Stwórcy, bez problemu. I co dalej? Oczywiście, gdy wejdziemy w relację z drugim człowiekiem, czy to przyjaźń, czy też miłość, będziemy na tyle mocne Bożą Miłością, że z łatwością stworzymy wspaniałe relacje międzyludzkie. Takie, które będą wzajemnie się wspomagały i umacniały na Miłości Chrystusowej. Wydaje mi się, że nic lepszego w życiu, jak poznanie Boga, i pokochanie Go, nie może nam się przytrafić. Cała reszta to składowe, które nadają sens naszemu życiu. Jeżeli kochasz Boga, kochasz siebie, z łatwością pokochasz innych ludzi. "You have my heart, oh God. (...) Hallelujah, I found Your Love, when I lost my heart to You." 

Łk, 10:27
"On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego." 

piątek, 19 sierpnia 2016

CHATA

William Paul Young, autor książki pt. "Chata". Powieść, a w zasadzie wspomnienia głównego bohatera Macka. Opowiada o tym, jak człowiek walczy z Bogiem, gdy w jego życiu wydarzy się tragedia. Tak się stało w życiu Macka. W ostatnim dniu wycieczki rodzinnej powien mężczyzna porwał i zamordował jego najmłodsze dziecko, córeczkę. Jak się później okazało był to seryjny morderca, który nie po raz pierwszy porwał jakąś dziewczynkę i ją zamordował. Główny bohater Mack, jak się domyślacie nie potrafi poradzić sobie z tym traumatycznym wydarzeniem. Z resztą każdy normalny rodzic miałby problem z pogodzeniem się ze stratą swojego dziecka. W książce dochodzi do spotkania Macka z Bogiem. Jego wyobrażeniem Boga jest Murzynka. Oprócz Niego, Mack widzi rownież Jezusa i Ducha Świętego w postaci małej Azjatki, Sarayu. 
Jeżeli chodzi o moje odczucia względem ksiązki, to nie do końca podoba mi się jako katoliczce, ponieważ jest trochę zgrzytów związanych z naszą wiarą. Podoba mi się jednak wytłumaczenie Boga, na temat tego, dlaczego nawet takie małe i bezbronne istoty umierają z powodu choroby, czy też jak w przypadku córki Macka, ginie przez chorego psychicznie człowieka, kóry upatrzył ją sobie by ją zabić. 
Każdy z Was moim zdaniem powinien przeczytać tę książkę choćby dlatego. Powinien sam ocenić tę książkę, bo tak jak wielu jest jej czytelników, tak wiele jest opinii.