"Wielki
jest Pan i godzien wielkiej chwały" Ps 48, 2
Gdańsk - Jankowo Dolne - Gniezno - Lednica - Gdańsk.
Trasa do Boga, by wychwalać Jego dobro, miłość i potęgę z
tysiącami młodych ludzi. Warto wymęczyć się w słońcu, warto zostać zmoczony
przez ulewę, warto wracać zmęczony, zmarznięty, zbolały autobusem, gdzie ciało
musi przyjmować niewygodne pozycje do spania. Wszystko było tego warte, bo Bóg.
Dla Niego warto zrobić wszystko. Jemu warto oddać wszystko. Dla Niego warto
żyć, kochać i uśmiechać się. Dla Niego warto też płakać, cierpieć i upadać.
Najwspanialszy Bóg uniżył się, by być z człowiekiem, oddając się nam w kawałku
chleba. Nieskończona miłość, dla której warto wierzyć.
Podróż rozpoczęła się 03.06 w piątek. O 16 ruszyliśmy do
Jankowa Dolnego. Piękne, ciche miejsce, gdzie można przygotować swoją duszę na
przyjęcie Pana. Wieczorne ognisko zbliżyło do siebie uczestników. Mogliśmy się
lepiej poznać, staliśmy się wspólnotą, która miała kogoś, kto nas łączył -
Boga. Na drugi dzień, 04.06, z samego rana wyjazd. Na szybko zwiedzanie
Gniezna. Po półtorej godziny znowu czekał na nas autobus i droga na pola
Lednickie. W czasie jazdy było trochę problemów ze znalezieniem drogi, ale w
końcu, dzięki Bogu, trafiliśmy do celu. Tam szybkie przygotowanie. W tym roku
zostaliśmy wyróżnieni jako grupa i z Przyjaciół Lednicy staliśmy się jej
Przewodnikami. Szybki kurs i do sektora. W końcu czas wolny. W ogromnym upale
czekaliśmy na kolejne punkty programu. W między czasie pojednanie z Bogiem,
tańce, śpiewy i mnóstwo radości. Przed najważniejszym punktem programu jeszcze
konferencja ojca Szustaka. Bardzo owocna, jak każde jego słowa kierowane do
słuchaczy. Bóg dał mu dar słowa, tego nie da się zaprzeczyć. Chwilę później
przyszedł czas na Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Ze zbierających się chmur spadł
ogromny deszcz. Pan błogosławił Swojemu ludowi, chrzcił nas z okazji 1050-lecia
chrztu Polski. Razem z ojcem Janem Górą, błogosławił nam z nieba. Zaskoczeni
przez deszcz, zostaliśmy zmoczeni do ostatniej nitki, ale mimo to nie dało się
narzekać. W końcu przyszedł czas na gwóźdź programu - mszę świętą, z bardzo
mądrym i dobrym kazaniem biskupa Dajczaka. W czasie komunii świętej przyszedł
czas na nasze przewodnictwo. Z zapalonymi pochodniami prowadziliśmy księży,
którzy nieśli Chrystusa w komunii. Serca chciały wyskoczyć nam z piersi, gdy
prowadziliśmy do ludzi samego Boga. Po mszy jeszcze czas zapalania świec i
kolejne nasze zadanie - roznoszenie ognia. Potem powrót do sektorów i cudowny
czas adoracji Chrystusa w Najświętszym sakramencie. Moment oczyszczeń, poprzez
radość, a także przez łzy. Czas wylania łask i błogosławieństw. Chwila
zamyślenia i refleksji nad swoim życiem. Nad tym, co dzieje się w naszych
sercach, jak wygląda nasza relacja z Bogiem i bliskimi nam ludźmi. Ostatnim
punktem corocznego spotkania na polach Lednickich było przejście przez Rybę -
bramę Miłosierdzia. Trochę to trwało, ze względu na ogrom młodych ludzi,
kapłanów i sióstr zakonnych, którzy też mieli te same plany. Około drugiej w
nocy znaleźliśmy się w autobusie, gdzie wymęczonych i przemoczonych, zmorzył
sen. Nad ranem, ledwo żywi, ale szczęśliwi, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do
swoich domów.
Z takich wyjazdów pozostają zawsze same pozytywne
wspomnienia. Baterie wiary ładują się do pełna, żeby w tym pogubionym świecie,
mieć siłę na szerzenie dobra i mimo porażek, jakże częstych, nigdy się nie
poddawać. Dzięki Najwyższemu, my, którzy otrzymaliśmy dar wiary, mamy na Kim
się oprzeć, gdy zabraknie nam sił. Bo przecież "wszystko mogę w Tym, który
mnie umacnia" (Filipian
4,13), a bez Niego jesteśmy tylko zwykłymi szarymi człowieczkami, takimi
samymi jak miliardy innych na ziemi.
Na koniec, pozostało nam jedynie zawierzyć się Bogu,
oddać się w całości, tak jak to zrobił, już przebywający u Pana, ojciec Jan
Góra. Słowa te są proste, ale szczere, wychodzące prosto z serca. "Jestem
Twój. Zbaw mnie. Amen."
Moje wspomnienia z wyjazdu zostaną również opublikowane na stronie Franciszkańskie Duszpasterstwo Powołaniowe. Załączam link --> powołanie Gdańsk W przyszłym tygodniu można się spodziewać tego postu. Stay tuned! xo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz